sobota, 28 lutego 2015

Potrawka z kurczaka + Muliticooker Philips

Postanowiłam, że póki co nie będę oceniać samego urządzenia, muszę je trochę "przegonić", żeby móc się w jego kwestii wypowiedzieć.

Dziś zatem prezentuję pierwszy przepis na potrawkę z kurczaka i muszę przyznać, że jeszcze nigdy wcześniej nie udało mi się uzyskać takiego efektu smakowego, pierś z kurczaka była tak krucha i rozpływająca się w ustach, że z trudem udało mi się zrobić zdjęcie;)



Oryginalny przepis z CookBook Philips





poniedziałek, 23 lutego 2015

Ceramiczny czajnik elektryczny i krótka historia...

Wydawać by się mogło, czajnik to czajnik, jednak "stercząc" przed sklepową witryną i posiadając możliwość wyboru, okazuje się to mniej oczywiste. 

Przerobiłam już kilka plastikowych czajników, które jako pierwsze pojawiły się na rynku. Piszę - kilka, ponieważ okazało się, że i one mają swój termin "do spożycia", niektóre z resztą bardzo krótki. Co rusz inwestowałam w droższy i wg zapewnień producentów lepszy czajnik i w swojej naiwności wierzyłam, że marka ma znaczenie. Może i kiedyś tak było. Pamiętam czajnik, który przywędrował do nas z za oceanu dobrych kilkanaście lat temu i z tego co wiem, pracuje bez zarzutów po dziś dzień.

A może to ja po postu mam pecha, a może wszystkie czajniki sprzysięgły się przeciwko mnie...;) 

Tak czy owak, stwierdziłam nauczona doświadczeniem, że czajnik w moim domu nie będzie inwestycją. W odróżnieniu od mojego męża, który to się ze mną w tej kwestii w żadnej mierze nie chciał zgodzić;)  

Zakupiony został zatem czajnik wykonany ze stali szlachetnej, solidny bo na długo z ledowym podświetleniem i ze zmieniającymi się w zależności od stopnia temperatury kolorami, z możliwością ustawienia temperatury wrzenia, co w tamtym czasie, a był to czas gdy na świat przyszedł nasz pierworodny wydawało mi się bardzo istotne. I w zasadzie wszystko było by ok, gdyby nie fakt, że nie było. Czajnik nie wytrzymał nawet roku, reanimowany kilka razy - odszedł.

 Przy kolejnym zakupie, mąż już nie uczestniczył, ograniczył swoją decyzyjność i zawierzył kobiecej intuicji;) Padło zatem na czajnik szklany, a że powszechnie uważa się, że czajniki takowe są zdrowe i higieniczne, a przecież "mały osobnik" zasługuje na specjalne poważanie. Decyzję dodatkowo przypieczętowała "gazetka" wetknięta z niewyobrażalną siłą we framugę drzwi. 

Dla bardziej zainteresowanych nie był to dyskont na "B", a ten drugi;)

Pierwsze podejrzane krople w miejscu gdzie raczej nie powinny się pojawić, pojawiły się niestety już po kilku tygodniach, a potem było tylko gorzej i w niedługim czasie i on dokonał swojego żywota...

 I po raz kolejny zostałam porzucona, moje uzależnienie od elektroniki miotało mną przez kolejne dni, aż do momentu, gdy przechadzając się pomiędzy regałami w sklepie - dla bardziej zainteresowanych - tym razem na literę "B" dostrzegłam to...
Zbliżywszy się, wyszperawszy i otworzywszy potargane, przez mniej cierpliwych klientów pudło moim oczom ukazał się "on", przepiękny (w moim mniemaniu, a Ci, którzy mnie znają powiedzieli by w tym miejscu...tak tak w Twoim stylu...) ceramiczny czajnik i jego folkowy akcent.

Czajnik służy mi około 2 miesięcy i chociaż początek naszej znajomości był nieco trudny, po zagotowaniu smak wody podlatywał mi plastikiem, z czasem się dogadaliśmy i teraz jest jakoby ok, oczywiście nie zapeszam...

 Myślę, że moim następnym czajnikiem będzie również czajnik ceramiczny.
 Przez wielu ceramika jest uznawana za najzdrowszy materiał do gotowania wody. Ponadto nie nagrzewa się tak jak szkło, ze wszystkich materiałów najłatwiej jest ją utrzymać w czystości.



niedziela, 22 lutego 2015

Zimowa pavlova


Pavlova to australijski i nowozelandzki deser z bezy, bitej śmietany i owoców. Chociaż wariacji smakowych jest całe mnóstwo klasyka w moim uznaniu jest najlepsza. U mnie pavlova zimowa z mrożonek. 
W ramach eksperymentu, a głównie dlatego, że zostało mi sporo białek po tłustym czwartku, postanowiłam je zamrozić i wykorzystać kiedy indziej.
  Jak widać mrożone białka spełniły swoją rolę;) i pierwszy raz w życiu widziałam bitwę o ostatni kawałek:):):)
 

 
 Składniki beza:
6 białek
300 g drobnego cukru + 4 łyżki cukru trzcinowego
1 łyżeczka octu winnego
szczypta soli

Krem:
250 g serka mascarpone
300 ml śmietany 30%


Przygotowanie: 

Do białek wsypujemy szczyptę soli i ubijamy na sztywną pianę, następnie wsypujemy po łyżeczce cukru. Na koniec dodajemy łyżeczkę octu. Ubijamy do momentu, aż masa zacznie "błyszczeć"

Pianę wykładamy dużymi łyżkami na narysowany okrąg na papierze. Delikatnie rozsmarowujemy i podnosimy szpatułką boki.
Wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika (u mnie termoobieg), po 5 minutach zmniejszamy temperaturę do 150 stopni i pieczemy jeszcze 80 minut.

Krem:
W misce ubijamy śmietanę, dodajemy serek mascarpone. Masę wykładamy do bezy, na wierzchu układamy owoce.







piątek, 20 lutego 2015

Elektryczny zaparzacz do herbaty

Kilka dni temu w bardzo popularnym na każdej dzielnicy miasta i wsi dyskoncie udało mi się nabyć oto to urządzenie. Jako "maniaczka" herbaty nie mogłam przejść obok niego obojętnie.


Co mogę powiedzieć po kilku dniach użytkowania. 

Zaparzacz jest naprawdę fajny (przynajmniej w mojej ocenie). Wlewam sobie od tak kranówkę do dzbanka, do sitka wsypuję łyżeczkę ulubionej herbaty, klik i gotowe.

Litrowy dzbanek pozwala na przygotowanie kilku filiżanek aromatycznej i pachnącej herbaty, a funkcja podgrzewania pozwala na utrzymanie odpowiedniej temperatury.

W zestawie:
- dzbanek z wysokiej jakości szkła
- wyjmowany filtr
- ochrona przed przegrzaniem
- dołączona szczoteczka do mycia 

 Cena regularna tego "cuda" to 49,99 zł, mnie kosztował na promocji 20 zł, ku mojej uciesze i zadowoleniu:) Uważam, że za tą cenę wart zakupu.


Ślimak, ślimak pokaż rogi...

I tak z serii - zupełnie zbędny, ale uroczy gadżet -ślimakowy podtrzymywacz 
do herbacianej torebki;)


Niestety nie miałam póki co okazji ich przetestować, ponieważ po rozpakowaniu przesyłki doszło do przejęcia i obecnie moje "podtrzymywacze" służą jako widownia na dziecięcym parkingu...;)






wtorek, 17 lutego 2015

Śledź nie ryba, pieczarka nie grzyb...

Dziś jest śledzik, a najprościej rzecz ujmując – ostatni dzień ostatków.  
Nazwa tego dnia pochodzi od jednej z najtańszych postnych potraw.
 W niektórych rejonach kraju śledzik podawany były biesiadnikom tuż przed zakończeniem "zapustowych hulanek" i tym samym zwiastował 40 chudych dni.
 
U mnie dziś śledzika niestety nie będzie, jakoś nie udało mi się zorganizować, ale żeby całkowicie nie odpuścić tematu, przedstawię Wam coś co i mnie zaciekawiło.
 
Przechadzając się po pewnym szwedzkim sklepie, zaopatrzonym w szwedzką żywność wpadła mi w ręce broszurka, a raczej instrukcja pt. "Jak obrać raka", a że wg polskiego prawa rak to ryba pozwoliłam sobie na takową "rybną" refleksję;), tym bardziej, że pkt 7 jest bardzo kuszący...;)
 
 

niedziela, 15 lutego 2015

Marcepanowe serduszka w 3 odsłonach


W związku z nabyciem kilku nowych gadżetów i wykorzystując temat walentynek przedstawiam 3 propozycję marcepanowych ciasteczek;)

Przepis na ciasteczka klik













środa, 11 lutego 2015

Czekoladowe ciasteczka i Walenty Świety?

A może by tak się na nowo zakochać, choćby we własnym mężu?

Przepis na ciasteczka klik









 

Czekoladowe ciasteczka + gadżet Stempelek Biscuits

Stempelek Biscuits upatrzyłam sobie jakiś czas temu, a ponieważ mam już podobny, jednomyślnie podjęłam decyzję, że zakup rzeczonego stempla jest bezsensowny. W obawie, że zawiedzie mnie moja słaba silna wola omijałam zatem półkę z w/w gadżetem szerokim łukiem. Niestety im dalej byłam od niego tym bardziej jakaś zewnętrzna siła pchała go w moje ramiona;) tak mocno, że przyszedł dzień i zapragnęłam go mieć;) 

Stempelek Biscuits kupiony w sklepie home&you, cena 9,50 pln:)

Przepis na ciasteczka klik





 

Ekspresowe faworki z ciasta francuskiego

No tak jutro Tłusty czwartek, a ja z tematem faworków w polu. 
 Przedsięwzięcie to planowałam ambitnie od paru dni i z dokładnością co do jednego wiedziałam kogo poczęstuję i kogo ugoszczę;)

Niestety dziś okazało się, że doba ma tylko 24 godziny, więc ostatnimi siłami, zawlekłam swoją osobę do kuchni i podjęłam próbę ratowania...się;)


Składniki:

1 opakowanie ciasta francuskiego
cukier puder
 
Przygotowanie:
 
 Ciasto rozwijamy i kroimy radełkiem lub nożem na  długie poziome paski, a następnie na około 15 pionowych pasków. Po środku każdego paska robimy nacięcie i przekładamy przez nie jeden koniec. Blachę z piekarnika wykładamy papierem  i przekładamy faworki. Wkładamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i pieczemy około 15-20 minut. Ostudzone faworki posypujemy cukrem pudrem.









Mocno kakaowe ciasteczka



Składniki:

    250 g masła (temp. pokojowa)
    350g mąki
    100g ciemnego kakao
    1 łyżeczka proszku do pieczenia
    5 żółtek
    2 łyżki domowego ekstraktu z wanilii
    200g cukru

Przygotowanie:

Wszystkie składniki wyrabiamy, zagniatamy kulę, zawijamy w folię i wkładamy na noc do lodówki (można krócej korzystając z zamrażalnika).
 Ciasto rozwałkowujemy na około 5 mm i wycinamy kształty ciasteczek. Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy do nagrzanego do 170 stopni piekarnika na  10 -13 minut.


Inspiracja: Abc Mojej Kuchni







 















Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...