Dziś jest śledzik, a najprościej rzecz ujmując – ostatni dzień ostatków.
Nazwa tego dnia pochodzi od jednej z najtańszych
postnych potraw.
W niektórych rejonach
kraju śledzik podawany były biesiadnikom tuż przed zakończeniem
"zapustowych hulanek" i tym samym zwiastował 40 chudych dni.
U mnie dziś śledzika niestety nie będzie, jakoś nie udało mi się zorganizować, ale żeby całkowicie nie odpuścić tematu, przedstawię Wam coś co i mnie zaciekawiło.
Przechadzając się po pewnym szwedzkim sklepie, zaopatrzonym w szwedzką żywność wpadła mi w ręce broszurka, a raczej instrukcja pt. "Jak obrać raka", a że wg polskiego prawa rak to ryba pozwoliłam sobie na takową "rybną" refleksję;), tym bardziej, że pkt 7 jest bardzo kuszący...;)
Kasia, chyba ugotuję sobie jajko - wybacz :)
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia;) Pozdrawiam ciepło
Usuń