Ciasto powstało z potrzeby upichcenia czegoś, co przy deszczowym piątku
i w perspektywie zbliżającego się końca urlopu, mogłoby choć
na chwilę uradować moje serce:)
i w perspektywie zbliżającego się końca urlopu, mogłoby choć
na chwilę uradować moje serce:)
Mogłabym napisać, że to zwykłe jogurtowe ciasto z owocami, ale wtedy nie wiedzieli byście tego co ja;) Otóż już niedługo, a nawet lada dzień na świat przyjdzie mój siostrzeniec, żartobliwie przeze mnie nazwany Stefciem i zasili jednoosobową do tej pory grupę siostrzeńców:)
Składniki:
2 szklanki mąki pszennej,
1 łyżeczka proszku do pieczenia,
1 łyżeczka sody oczyszczonej,
1/2 szklanki cukru,
2 jajka,
1/2 szklanki oleju,
300 g szklanki jogurtu naturalnego
2 szklanki owoców (u mnie borówka, śliwka, figa)
kruszonka, lukier
Przygotowanie:
kruszonka, lukier
Przygotowanie:
Do jednej miski wsypujemy sypkie produkty, do drugiej mokre (te musimy nieco roztrzepać). Następnie łączymy wszystko razem i mieszamy do połączenia się składników. Ciasto wykładamy do formy (tortownica 21 cm), układamy owoce, posypujemy kruszonką i wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na około 45 minut.
Po wystudzeniu polewamy lukrem lub posypujemy cukrem pudrem (opcjonalnie).
Jakiś czas temu będąc w dyskoncie, udało mi się nie przejść obojętnie obok półki wyłożonej książkami/notesami i zakupić kolejną niezbędną rzecz pt. Przepiśnik. Od tego czasu minęło już pewnie z pół roku, a moja książeczka nie została zapisana nawet w niewielkim procencie, ale nie powiem też, że leży w odstawce, bowiem często zaglądam na stronę, gdzie zamieszczony jest licznik miar, moim zdaniem bardzo przydatny...ale o tym wkrótce;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz